Bycie kierowcą to stresujące zajęcie. Źródłem stresu może, bowiem być dosłownie wszystko, a w szczególności inny kierowca. Psychologowie nie mieliby problemu ze stworzeniem profili osobowościowych kierowców i lekko z przymrużeniem oka opisaniem tych ich cech, które na drogach przyprawiają innych o skoki ciśnienia.
Przede wszystkim, nic nie psuje nerwów tak, jak kierowca, które jedzie przed nami za wolno. Zważywszy na to, że w godzinach porannych cała czynna zawodowo społeczność się spieszy, gdyż jest spóźniona. A emeryt jadący przed nami o 7 rano do supermarketu ma czas i nie musi cisnąć pedału gazu. Z drugiej strony irytuje też taki kierowca, który siedzi nam na ogonie, tak, iż niemalże czujemy jego oddech na plecach. Co jakiś czas zjeżdża na środek jezdni i zagląda czy już jest ten moment, żeby wyprzedzić. Jemu spieszy się jeszcze bardziej niż nam a my przecież jesteśmy już spóźnieni. Kolejnym typem kierowcy jest człowiek zagadka, który nagle skręci bez kierunkowskazu. Czyli kompletny brak sygnalizowania swojego ruchu. Taki kierowca nas irytuje brakiem kultury ale zbyt przesadna kultura na drodze też jest źródłem irytacji. Otóż, nonszalancki i zbytnio uprzejmy kierowca, który zatrzymuje się przed każdymi pasami, by przepuścić pieszego na drodze budzi w nas odruchy jak najbardziej negatywne. Ponadto, denerwuje nas osobnik, który siedzący za kierownicą sąsiedniego pojazdu zmusza nasze uszy do słuchania preferowanej przez siebie, niezwykle głośnej, muzyki. Kolejny powód do zdenerwowania to długotrwałe zajmowanie lewego pasa i blokowanie innym wykonywania manewrów na drodze. Niektórzy, po prostu zapominają, iż w Polsce obowiązuje prawostronny ruch. Jak widać na drodze panuje niekiedy napięta, stresująca sytuacja. Najlepszą drogą do osiągnięcia równowagi jest pamięć, iż na drodze nie jest się samemu i jeździmy w otoczeniu innych ludzi. Kultura drogowa to pogodzenie wszystkich uczestników ruchu drogowego.